sobota, 28 maja 2016

Opowieść z morałem: O tym jak ciasto malinowo - czekoladowe stało się truskawkowo - czekoladowe.


Pewnego dnia postanowiłam upiec ciasto: malinowo - czekoladowe.  Przepis miałam z jednego z znanych blogów kulinarnych, w sumie ciasto wydawało się proste do zrealizowania i wyglądało bosko! Na problemy napotkałam już na samym początku.

Przez 2 dni skupywałam składniki do ciasta. W ostatniej chwili jechałam po maliny gdyż o nich wcześniej… zapomniałam. Praktycznie najważniejszy składnik no ale cóż..

Do ciasta potrzebowałam 500g malin świeżych gdyż do kremu trzeba zrobić frużelinę. Jednak w sklepie patrzę, maliny 125 g bagatela, 9.99 zł!!! Myślę sobie za pół kilograma malin mam wydać 50 zł? Szaleństwo! Więc wpadłam na pomysł -  co będę się bawić w gotowanie frużeliny ułatwię sobie i kupię gotową, a że nie było gotowej w tym sklepie a nie chciało mi się jechać dalej to stanęło na powidłach… tylko że truskawkowych bo malinowych nie było – 500g tylko 7 zł. A kto mi zabroni z ciasta malinowo - czekoladowego zrobić truskawkowo - czekoladowe co??

Zadowolona przyjeżdżam do domu rozstawiam składniki na stole, wsypuje do jednej miski mokre do drugiej suche i… okazało się że nie mam kakao o żeś… 

 No ale myślę, myślę, nie poddaje się… do sklepu za późno (to już było po 20tej) i eureka!! Mam przecież kakao mojego syna, takie wiecie słodkie już, no i ciasto czekoladowe upiekłam na tym kakao ale dodając wtedy mniej cukru.

I tak powstało ciasto niby te same z przepisu a jednak z innych składników. Ozdabianie tez nie okazało się łatwe, krem okazał się trochę za rzadki ale w smaku rewelacja, zresztą polecam!

Jednak na koniec mojej przygody z pieczeniem pomyślałam sobie, że to tak jak w życiu, zabierasz się za coś ale okazuje się że tego nie ma o tym zapomniałaś i co poddajesz się?

 MORAŁ
    1.     Jeżeli coś Ci nie wychodzi – nie poddawaj się, brnij do końca gdyż efekt końcowy może okazać się niezły, nowy i ciekawy;
    2.     Najgorsze to poddać się i zatrzymać w miejscu;
    3.     Wykazuj się kreatywnością, pomysłami – to jest również mile widziane w pracy zawodowej;
    4.     Czasami warto skorzystać z substytutów.
     
    Jak myślisz, można jeszcze jakiś inny morał z tego wyciągnąć?
   
     ..a o to efekt mojej pracy - na zdjęciu widać że smakowało, nie zdążyłam zrobić efektywnego foto...

ciasto malinowe

motywacja

2 komentarze:

  1. Ja kupiłam mrożone. 300G 5 zł w Tesco ;)
    Najważniejsze, że wyszło i smakowało

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciasto wygląda na bardzo smaczne:) No i morał mi się podoba bo ja też wyznaję taką zasadę żeby się nie poddawać i nieraz już dobrze na tym wyszłam, nawet jak sytuacja kiepsko wyglądała:)

    OdpowiedzUsuń