„Czytaj z nami” to Kampania stworzona przez Magdalenę Erbel w
grupie – również przez nią stworzoną: Przeczytaj Podaj dalej. Jest to Klub
Książki skupiający pasjonatów i miłośników książek, a Kampania „Czytaj z nami”
zachęca do czytania i wypowiadania się na różne tematy związane właśnie z
książkami. Dzisiaj jest moja kolej na ogłoszenie artykułu dotyczącego wcześniej
ogłoszonego tematu. Do wypowiedzi zaprosiłam trzy niesamowite kobiety z głowami
pełnymi pomysłów:
YELLOW PEAR - Katarzyna Berska
Books MyLove - Malgorzata Palka
ŚWIAT TOMSKIEGO - Natalia Krząszcz
Temat do dyskusji:
Czy rzeczywiście poradniki, książki biznesowe i motywacyjne są nie
potrzebne i nic nie warte? Uzasadnij na wybranym i przeczytanym przykładzie.
Jest dużo różnych typów książek, w tym poradniki.
W sieci krążą Memo lub posty z motywującymi hasłami, cytatami.
Bardzo często lajkujemy myślimy: „coś w tym jest” jednakże rzadko przyznajemy
się do przeczytania takich poradników lub w ogóle nie czytamy. Ale czy
naprawdę? Co sądzą dziewczyny?
„Szanujmy lęki, ale nie ulegajmy im,
liczmy się z nimi, nazywajmy i
przeżywajmy,
ale nie bądźmy ich ofiarami”
Odkąd pamiętam zawsze pociągały mnie
felietony.
Teksty mocno osobiste, a jednocześnie
pisane z pewnego dystansu do świata i pozostawiające po sobie szereg
przemyśleń. Taka „pogawędka” autora z czytelnikiem otwiera wiele drzwi. Dotyczy
bowiem ogromu tematów – od szczegółu do ogółu lub odwrotnie. Od własnego ja do
ja w społeczeństwie. Od relacji z partnerem, matką, córką, do kontaktów
międzyludzkich miedzy sąsiadami czy osobami spotkanymi w autobusie miejskim… Te
niezbyt obszerne teksty, będące miniporadnikami, poruszają zawsze aktualne i
uniwersalne zagadnienia. Dając jasne odpowiedzi prowadzą do reakcji
czytelników - sprawdzenia na własnej skórze wypływających z artykułów rad i
wskazówek.
Dziś chciałabym przedstawić Wam pewną
książkę będącą właśnie zbiorem felietonów. Napisała ją psychoterapeutka i
publicystka Katarzyna Miller – kobieta, która od lat zajmuje się pomocą
innym. Czyni to zarówno na gruncie terapeuta – pacjent jak i podczas
wywiadów telewizyjnych, audycji radiowych i artykułów.
Książka „Nie bój się życia. Jak pokonać
swoje lęki i odnaleźć szczęście” to lista rad prowadzących do wyjścia z
sieci własnych obaw i oswojenia strachu, który jak cień towarzyszy nam przez
całe życie.
„Piekielnie ważne jest nie bać się” – pisze Katarzyna Miller. Jednocześnie
wyjaśnia, że nie chodzi w tym stwierdzeniu o zdrowy strach czyli ten, który
pozwala nam żyć. Chodzi o niebezpieczną postać lęku, czyniącą z nas ofiarę,
blokującą dostęp do szczęścia, miłości, radości i spełnienia. I to właśnie
ten groźny strach jest głównym bohaterem utworu. Autorka przedstawia sytuacje,
z których jasno wynika w jaki sposób możemy poradzić sobie z nieprzyjacielem.
Pomaga również zrozumieć co jest naturalne, a co może powodować problemy w
przyszłości.
Książka podzielona jest na rozdziały. W
każdym z nich mamy do czynienia z obawą dotyczącą innej dziedziny życia. Jest,
więc lęk przed starością, trudnymi przeżyciami, śmiercią, samotnością, miłością
czy ojcostwem. Co osobiście było dla mnie zaskakujące, jest też strach
przed śmiechem, sikaniem, a nawet lęk przed gejem czy byciem rozlazłym. We
wszystkich częściach swojej książki autorka stara się przybliżać stan strachu,
rozkładając go na czynniki pierwsze oraz nawiązując do historii „z życia
wziętych”. Informuje dlaczego może być on toksyczny i uczy sposobów na
przetrwanie.
Znakomity w swojej prostocie język Katarzyny Miller oraz uzupełniające treść grafiki Zuzy Miśko składają się na dość nietypowy poradnik. Nietypowy, bo nie zawierający konkretnej listy ćwiczeń, nieco uproszczony, bez dogłębnej analizy znanej z innego utworu terapeutki „Bajki rozebrane”, a jednak poradnik. Łatwy w odbiorze, interesujący, opisujący problemy współczesnego człowieka. Skłaniający do myślenia nad sobą, swoim życiem i działaniami. Poradnik dający odpowiedź na pytanie zawarte w tytule: Jak pokonać swoje lęki i odnaleźć szczęście. Wystarczy tylko po niego sięgnąć.
Malgorzata Palka - http://booksmyloveblog.blogspot.com
Oczywiście,
jak najbardziej i nie podlegające żadnej dyskusji zgadza się! Poradniki są
niepotrzebne i nie ma w nich nic wartego przeczytania, a na pewno nie są warte
wydawania na nie naszych pieniędzy.
Zapytacie dlaczego?
A weźmy na przykład taki poradnik "Kot dla początkujących" Beaty Pawlikowskiej. Po pierwszej co ta Pani może wiedzieć o kotach w końcu ma tylko dwa, prawie jak żadnego prawda? Zresztą wszyscy wiedzą, że ona często podróżuje więc właściwie, jak ona niby się tymi kotami zajmuje?
Wszyscy powszechnie wiedzą, że koty są wredne! Kogo się nie zapytać, tak powie. W poradniku znajdziemy informacje, że trzeba zastanowić się co nam kot MÓWI, co nam SYGNALIZUJE, i czego od nas CHCE. No jasne, ja będę siedzieć i się zastanawiać, o co kotu chodzi, jak drapie w moją ukochaną kanapę i wymyślać, że może drapie bo chce mi powiedzieć, że materiał mu się nie podoba?, albo że potrzebuje następnego drapaka (o zgrozo!)? A jak sika poza kuwetą to też MÓWI, wredny i tyle, a nie, że mu się miejsce nie podoba, gdzie stoi kuweta bo ciągle tam ktoś chodzi, albo że rozmiar, kształt albo stan kuwety mu się nie podoba (ludzie jakoś nie wymieniają co chwilę toalety dla siebie i jakoś żyją prawda?). Albo rozdział o jedzeniu, że karmy, które często występują w reklamach albo polecane są przez weterynarzy są ZŁE! No ale jak złe, jak koty się rzucają na nią, oblizują i chcą ciągle więcej i więcej. I niby te karmy są jak ludzkie fast foody. Tak szczerze, który człowiek nie lubi fast foodów? Oj, że tam kiedyś zachorujemy przez to jedzenie albo umrzemy szybciej, kto by się tym przejmował. A kot, jak kot musi sobie radzić. I jeszcze bardzo kontrowersyjny temat osiatkowania balkonów. Dla jednego małego kilkukilogramowego kota specjalnie trzeba osiatkować cały balkon, żeby poczuć się jak w więzieniu, żeby łaskawie nie zleciał z balkonu. A kto by nie chciał polatać i poczuć się jak ptak? Może koty też o tym marzą prawda?
Nie czytajcie poradników, bo jeszcze się okaże, że coś mądrego strzeli Wam do głowy. Jeszcze przypadkiem kogoś a jeszcze gorzej, jak siebie przy okazji uszczęśliwicie. I nawet nie ważcie się ich czytać bo będziecie się zmieniać, mądrzeć, uczyć się więcej. A po co to komu?
Poradniki, książki biznesowe i
motywacyjne…temat rzeka. Dla jednych ten typ książek jest nieodłącznym
atrybutem życia, bez których nie podejmują żadnej decyzji, dla innych (jak np.
dla mnie) mogłyby nie istnieć. Jednak jako, że od każdej reguły jest wyjątek od
pewnego czasu mam w biblioteczce dwóch autorów, do których sięgam często i
przede wszystkim chętnie.
Z racji mojego wykształcenia język polski
zawsze był mi bardzo bliski, a gdy zaczęłam pisanie bloga szczególnie zaczęłam
zwracać uwagę na sposób w jaki wyrażam swoje myśli i nagle okazało się, że po 4
latach pracy w biurze architektonicznym, gdzie posługiwałam się całkiem innymi
terminami i obowiązywały troszkę inne zwyczaje językowe bywa, że brakuje mi
pewności czy dane sformułowanie jest poprawne. Z pomocą przyszła mi Paulina
Mikuła ze swoim vlogiem i świetną książką, którą wydała. To jest poradnik
językowy, który powinien znaleźć się w każdym domu. Zdecydowanie. Skorzysta z
niej każdy. Paulina w tak przystępny sposób tłumaczy zawiłości języka
polskiego, że najtrudniejsze zagadnienia stają się oczywiste. Książka jest
podzielona na rozdziały, dzięki którym szybko znajdziemy interesujące
zagadnienie. Jej sposoby na zapamiętanie zasad poprawnej polszczyzny są tak
zaskakujące i zabawne, że nagle nauka staje się doskonałą rozrywką.
Drugim autorem, który wszystkim blogującym
jest zapewne dobrze znanym, jest nikt inny jak Tomek Tomczyk. Jego książki są
skarbnicą wiedzy na temat blogowania. Jeśli ktoś chce zająć się „pisaniem w
sieci” na poważnie to w tych pozycjach znajdzie odpowiedzi na wszystkie
nurtujące pytania. Jest to swoista mapa, która wskazuje nam drogę do zbudowania
własnej marki.
Przedstawiłam dziś dwóch swoich ulubionych
autorów „poradników”. Te dwie pozycje są bardzo istotne w rozwijaniu mojej
pasji jaką stał się blog. Często z nich korzystam i serdecznie polecam!
Ja osobiście polecam książkę „Gdy
góra lodowa topnieje” Johna Kottera,
Holgera Rathgebera, Petera Muellera, która opowiada o wprowadzaniu
procesu zmian, zarówno w życiu osobistym, jak i dużej organizacji. To zawsze
trudny i wymagający proces. Potrzeba do niego odwagi i siły woli. Niesie on też
za sobą ryzyko, ale na końcu uświadamia, że warto podjąć ryzyko.
Z nutką nieśmiałości ale i wyzwania ogłosiłam ten temat i cieszę
się, że dziewczyny podjęły rękawice. Może dzięki temu postowi zmotywują się
inni, którzy nigdy nie czytali takich pozycji. A może jest ktoś, kto czytał jakiś poradnik ale jeszcze sobie tego nie uświadomił? Łapka w górę!
Poproszę więcej takich postów i bardzo dziękuję. Ja niestety jestem ignorantką poradnikową, bo zwyczajnie nie gdy nie sięgałam po tego typu pozycje. Jedyne poradniki, które mam w domu, to: 2 prezenty w stylu- poradnik o modzie, poradnik dobrych manier z 1918 roku- uwielbiam i czytam z uczniami na lekcji fragmenty, oj oni kochają ten styl i z niedowierzaniem pochłaniają informacje, ale i z uśmiechem, no i książki kucharskie, z których i tak nie umiem korzystać ;).
OdpowiedzUsuńA już świat blogerskich poradników, o jakich pisze jedna z ekspertek w tym poście, jest mi obcy, a nawet nie wiedziałam, że takie książki istnieją- przepraszam Pana Tomczyka zatem i chętnie zerknę, jeśli tylko któraś z jego książek wpadnie w moje ręce.
Ps. Przepraszam...skłamałabym, mam jeszcze dwie pozycje- takie jakby poradniki, ale nie do końca, autorstwa mojej przyjaciółki Oli.
Polecam wszystkim, nie tylko tym, którzy budują markę osobistą- "Medialne lwy dla rekinów biznesu" oraz "Rekiny biznesu w mediach"- świetnie napisane, czyta się jednym tchem!
Pozdrawiam serdecznie wszystkie uczestniczki Waszego klubu.
eVita
Poradnik dobrych manier z 1918 roku - brzmi fantastycznie! Taki poradnik bym bardzo chętnie przeczytała!
UsuńEwa co to za poradnik z 1918?
UsuńEwo - tez bym z chęcią dorwała poradnik dobrych manier z 1918 roku :) pisząc pracę licencjacką spędziłam wiele godzin w czytelniach Książnicy np w Toruniu wertując czasopismo "Bluszcz" z okresu międzywojennego i on był juz dla mnie kopalnia wiedzy o życiu kobiet z tamtego okresu :)
UsuńZgadzam się co do ksiazki Pauliny Mikuly, uwielbiam ja!;) Super napisana recenzja ksiazki Pawlikowskiej. Brawo dziewczyny!:)
OdpowiedzUsuńdziekujemy :)
Usuńdziękuję za miłe słowa :D
UsuńBardzo się cieszę, że poruszyłyście temat do tej pory omijany w naszej grupie "Przeczytaj & Podaj dalej". Z pewnością podyktowane to jest faktem, że nie jest to gatunek czytany tak chętnie, jak fikcja literacka. Dlatego tym bardziej gratuluję Wam, że podjęłyście się tego tematu. :) Mnie poradniki już zawsze będą się kojarzyły z moją ukochaną Bridget Jones! :D Pamiętam jak śmiałam się do łez, gdy czytałam jej damsko-męskie rozterki, które starała się rozwiązać podczas lektury poradnika "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus". Bawiło mnie to tym bardziej, bo ja już lekturę tego poradnika miałam za sobą. ;) A dziś sięgam czasami po poradniki parentingowe, modowe lub teraz tak bardzo popularne opisujące slow life.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sobotnio i gratuluję kolejnej udanej odsłony czytelniczej akcji!
Dziękujemy Olu - myślę, że czasami warto wychodzić po za schematy - w końcu poradnik to też książka i w ostateczności okazuje się, że bardzo pożyteczna :) a Dziennik Briget Jones... no cóż to jak najbardziej Poradnik! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie znam tych publikacji, ale to dlatego, że raczej niechętnie sięgam po poradniki. Przyznam szczerze, że zaciekawiły mnie publikacje, o których dziewczyny napisały i jeśli będę miała dostęp to chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się - i myślę, że dziewczyny również, że Cie zaintrygowałyśmy :) W końcu celem naszego postu było jak najbardziej zachęcenie do przeczytania tego typu książek :)
UsuńZobaczymy czy mi się spodobają :) ale już teraz widzę swój rozwój książkowy, dzięki klubowi, ponieważ sięgnęłam już po książki, których zazwyczaj nie czytam :)
UsuńJa kocham się w poradnikach, więc z chęcią sięgnę po zaproponowane egzemplarze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Reading-mylove :)
Świetnie Paulino! Dziekujemy :)
UsuńNigdy nie czytałam poradników jakoś nie mam przekonania, wydaje mi się że są wydawane tylko dla kasy ( może się mylę ).
OdpowiedzUsuńech napisałam wczoraj komentarz ale chyba usunęłam... pewnie masz prawo nie lubić tego typu książek, w końcu nie którzy nie lubia Biografii, inni Thrillerów a jeszcze inni Poradników :)
UsuńJa nie lubię poradników, chociaż czasem po nie sięgam. Te techniczne darzę większą sympatią niż psychologiczne. Z kota się uśmiałam :) Mówiąc inaczej mnie ciekawi, a Jak mówić, jak słuchać, czeka od kilku miesięcy na półce i chociaż czasem jestem zdesperowana, nie potrafię się zmusić. Lubię takie nieporadniki, bardziej opowieści, wywiady ze specjalistami, które typowymi poradnikami nie są. Ostatnio czytałam Jak wychować szczęśliwe dziecko, a przed porodem wywiady z położnymi- Mundra.
OdpowiedzUsuńIzo masz na myśli książkę: Jak mówić, by dzieci nas słuchały?..." u mnie też leży... ale chyba muszę się za nią wziąźć bo co raz bardziej mój syn używa argumentów na które nie mam odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńNo za Chiny Ludowe nie mogłam z komóry wstawić komentarza - nie myślałaś o Disqusie?? :P
OdpowiedzUsuńKasia jak zawsze trafia w mój czytelniczy gust i moją wrażliwość. Nie znoszę poradników. Zwłaszcza typu Sekret czy Potęga Podświadomości - większość z tych książek to wszystkim znane frazesy i naciąganie ludzi. A książka naszego życia nie zmieni tylko nasze myślenie. Za to felietony psychologiczne ludzi, którzy mają naprawdę dobre zaplecze uwielbiam. Czasem samemu ciężko nam coś zrozumieć, a jeśli ktoś wykształcony i czujący swój zawód potrafi Ci to wyjaśnić jesteś mądrzejszym człowiekiem. Bo klucz do mądrości to zrozumienie. Lubię też poradniki dla rodziców - ale też te mądre, a nie pisane przez tzw. zaklinaczki. Polecam szczególnie Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 - kopalnia wiedzy na temat zachowania naszego dziecka!
Madziu, każdy ma prawo do swojego zdania i ulubionej kategorii czy typu czytanych książek, także dziękuje za Twoja opinię :) Ja tez nie czytuje wszystkich Poradników - jak leci, bo zgadzam się z Tobą, niektóre są żałosne i kiepsko napisane, dla pieniędzy jak inna przedmówczyni napisała. Zresztą która książka nie jest pisana dla pieniędzy? W końcu z czegoś trzeba zarabiać ;) co do Disqusa to muszę się tym zainteresować bo ja kiepska w takie internetowe nowinki :P
UsuńBardzo lubię czytać teksty Katarzyny Miller. Na pewno poszukam tą dziś polecaną :)
OdpowiedzUsuńcieszymy się, że zainspirowałyśmy :)
UsuńŚwietny klub i inicjatywa!
OdpowiedzUsuńdziękujemy :)
Usuńrozwijamy się intelektualnie :D
UsuńJa jakiś czas temu przekonałam się do poradników i niedawno rozpoczęłam swoje wyzwanie: przeczytać ich jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńMałgosiu! Świetna odpowiedź! Na początku naprawdę pomyślałam, że będziesz je odradzać :D
dziękuję :) cieszę się ze sie podobało :D
UsuńKsiążka Pauliny Mikuły to jeden z lepszych poradników jakie ostatnio czytałam i zdecydowanie jeden z tych, który może przydać się każdemu w codziennym życiu.
OdpowiedzUsuńPoradniki lubię czytać. Niestety nie każdy z nich jest wart uwagi, ale można trafić także na perełki.
Katarzynę Miller uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńa do poradnika Pauliny Mikuły muszę koniecznie sięgnąć :D
dziewczyny super post wyszedł :D
też tak uważam :D ... nieskromnie oczywiście... ;)
UsuńAbsolutnie fantastyczny wpis. Łyknąłem go w moment. Najbardziej zgadzam się z tematem felietonów - też je uwielbiam, bo jak wiersze, można je interpretować pod własnym kątem i zgodnie z własnym zdaniem. Co do coachingu i mów motywujących mam zdanie takie - jak nie ma ognia w sercu, to jak ma się pojawić w życiu? Trzeba coś kochać, żeby za coś się zabierać - tyle z mojej strony. Szacun za wpis, zostanę u Ciebie na dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rafau z
imagineyourselfblog.blogspot.com
a prawda - trzeba kochać, by o tym mówić... ale do mówienia z tzw. "ogniem" przydaje się trening, trzeba kilka razy przemawiać, by w ostateczności stać się mistrzem :)
UsuńOj, nie lubię poradników. Zawsze wydają mi się takie przepełnione pustymi frazesami i psychologicznym bełkotem.
OdpowiedzUsuńAle też poradnik poradnikowi nierówny. Tomka Tomczyka czytam i staram się czerpać z niego sporo, choć czasem zęby mi zgrzytają same. Fragment o kotach - absolutnie się zakochałam i MUSZĘ przeczytać.
A sama akcja "Czytaj z nami" - fantastyczny pomysł :)
dziękujemy :)
UsuńUbawiłam się czytając recenzję poradnika o kotach :D Świetnie napisane, tak z kocim pazurkiem ;) Ja sięgam po poradniki, o których wiem, że mają dobre oceny i recenzje. Obecnie czytam "Zapytaj Gary'ego" i bardzo mi się przydaje w działaniach. Nie warto czytać poradnika pisanego przez teoretyka, ale za to sięgnąć po poradniki osób, które są praktykami w danej dziedzinie i ich rady działają, a nie tylko są papierze ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa :D
UsuńNie przepadam za poradnikami ale kilka z nich mam u siebie na półce, nawet przeczyanych po inne moze sięgnę jak przyjdą te długie szare wieczory
OdpowiedzUsuńdługie szare wieczory są najlepsze ale nawet w te dni kiepskie poradniki nie da się czytać :)
UsuńNiektóre z poradników, które przeczytałam zmarnowały jedynie mój czas. Ale pojawiły się również i takie, które pozwoliły mi spojrzeć na problem z zupełni innej perspektywy i tym samym pomogły znaleźć skuteczne rozwiązanie. Ważne jest, żebyśmy ślepo nie wierzyli w to, że to w książce za chwilę wyczytamy krok po kroku co należy zrobić. Nie znajdziemy tam rozwiązania podanego na tacy. Ale przeczytać i sprawdzić zawsze warto :)
OdpowiedzUsuńjak najbardziej warto próbować czytać różne książki :)
UsuńUwielbiam poradniki i książki branżowe. Jestem praktyczną osobą, bo wiedzę lubię wykorzystać bezpośrednio po jej przyswojeniu.
OdpowiedzUsuńa z jakiej branży czytujesz książki?
UsuńLubię sięgać po poradniki, w końcu to źródło wielu ciekawych inspiracji. :)
OdpowiedzUsuńW każdym gatunku literatury można znaleźć coś dla siebie, najważniejsze to wciąż poszukiwać. :)
pięknie to napisałaś - warto poszukiwać!
Usuńnie no fajne książki.. niestety ja jestem zwolennikiem pisma obrazkowego im mniej liter tym lepiej :) a tak serio to działają na mnie książki opisujące faktyczne zdarzenia w taki sposób aby czytelnik będąc w opisywanym miejscu mógł to sobie potem wszystko wyobrazić.. nie wiem czy ktoś czytał kiedyś książki z mapa w ręku.. ja tak czytałem i to były najfajniejsze książki..
OdpowiedzUsuńa z książek "tradycyjnych" polecam Erich Maria Remarque "Na zachodzie bez zmian"
Gall Anonim
oj to coś wojennego... - każdy czyta to co lubi :)
UsuńNiewiele poradników czytam, ale ostatnio natknęłam się na Uwolnij ptaka Beaty Jurasz, która zaraziła mnie pozytywnym podejściem do życia. Myślę, że warto od czasu do czasu po tego typu literaturę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńmuszę znaleźć ten poradnik :)
UsuńMój komentarz lekko "nie w temacie" - przepraszam, ale zobaczyłam pozycję "Witaj lenistwo" i przypomniało mi się, jak keidys zamowiłam ksiązki z dostawa kurierem do pracy. Przyjechał kurier, przyniósł paczke, nadeszła natenczas moja kierowniczka i pyta co kupiłam? Ja mówię, ze ksiazki. Ona na to, to pokaż jakie - ja otwieram pakę a tam na samym wierzchu "Witaj lenistwo". Teraz sobie myślę, że może był to powód, dla którego niedługo potem zwolniono mnie z tej pracy. A ksiazki nigdy nie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuń