W
ubiegły weekend miałam możliwość wzięcia
udziału w Festiwalu See Bloggers – jednym z największych
w Polsce przedsięwzięć dla
Blogerów.
Festiwal
ten jest organizowany już od 5 lat, jednak ja, w
tegorocznym jubileuszowym uczestniczyłam pierwszy raz. Bloga bowiem prowadzę
dopiero - lub - aż 15 miesięcy.
Udział w See Bloggers zatem, już od samego momentu, jak tylko
dowiedziałam się, że
pojadę,
był dla mnie niesamowitym przeżyciem! Jeździłam
już na
inne spotkania blogerskie, ale nie tak duże, w
którym wzięło udział ok. 1500 samych uczestników! Byłam
podekscytowana i wiązałam z tym spotkaniem pewne
oczekiwania.
No właśnie – jakie miałam oczekiwania?
Dzięki
blogowaniu poznałam wirtualnie wielu innych twórców z innych obszarów:
lifestyle, parenting, techniczny czy z racji mojej drugiej pasji - biegowy itp.
Zawsze jestem ciekawa, kto pisze po drugiej stronie? Dlatego tez moim
oczekiwaniem w stosunku do See bloggers było poznanie osobiście
(uściśnięcie) jak największej
liczby właśnie tych blogerów,
których znam tylko z internetu. Bo
ludzie to moja najważniejsza
pasja. Dziękuje
zatem wszystkim tym, którzy chcieli ze mną
porozmawiać czy bawić się na
afterparty ;)
Blogowanie
to dział wymagający ustawicznego kształcenia
i rozwoju osobistego w zakresie social media,
przekazywanych treści ale i ich sprzedaży, z
celem pozyskania jak największej liczby odbiorców,
czyli marketingu. Ponieważ na swoim blogu staram się
tworzyć i
udostępniać treści
odpowiedzialne społecznie, bez nacisku na aspekt biznesowy, to poszerzanie
wiedzy oraz informacji ma dla mnie duże
znaczenie. Jeżeli zaglądacie,
to wiecie, że piszę o
motywacji, rynku pracy a przede wszystkim rozwoju osobistym i tym samym – zawodowym.
Bo rozwój osobisty to podstawa
działania. Dlatego tez kolejnym moim oczekiwaniem było zdobycie wartościowych
treści i informacji, przydatnych w moim
blogowaniu i przekazaniu ich dalej.
To
były wszystkie moje oczekiwania.
A jak było w rzeczywistości?
Poznałam
realnie kilku blogerów, których
czytam z zainteresowaniem w sieci oraz kilku, których do tej pory nie znałam
wirtualnie ale od tego weekendu zacznę do
nich zaglądać.
Mogłam
uczestniczyć w
interesujących wykładach, mniej lub bardziej związanych
z celem mojego blogu. A przede wszystkim mogłam uczestniczyć w
całym przedsięwzięciu,
jakim jest Festiwal See Blogers! Te niespodzianki, atrakcje i tyle warsztatów i
prelekcji. Myślę, że każdy
mógł znaleźć dla siebie coś
dobrego, program był bowiem napięty i
urozmaicony.
Dziękuje organizatorom za
to wspaniałe przedsięwzięcie,
gdyż
domyślam
się ile
pracy, zaangażowania kosztuje zorganizowanie tej imprezy.
Dzięki
marce, którą przez te lata wypracowaliście,
w Festiwalu chce brać udział coraz więcej
firm ale i blogerów. Dziękuje
wolontariuszom, którzy wspierali organizację.
Dziękuje prelegentom, za
uczestnictwo i otwartość w stosunku do uczestników.
Dziękuje Wam, koleżanki
i koledzy po fachu, za to, że
byliście,
że
mogłam poznać Was w rzeczywistości,
uścisnąć rękę i
nawet potańczyć
;) i przekonać się
jacy jesteście na co dzień .
Było
wspaniale ale… jedna myśl mi
krążyła
cały czas po głowie podczas trwania festiwalu jak i do dzisiaj. Myśl,
która powstała na skutek obserwacji
relacji pomiędzy nami jak i czytając
liczne wpisy na grupie see bloggers.
Czy
hejt naprawdę musi mieć
prawo bytu w naszym powiększającym
się środowisku?
Czy
rzeczywiście
trzeba krytykować, mieć
pretensje do kogoś – i to na forum całej
grupy?
Każdy
bloger jest inny, jest indywidualnością
samym w sobie. Każdy z nas tworzy i pisze o
tym, co uważa dla siebie i swoich czytelników za słuszne.
Tworzymy własne loga, własną
osobistą markę.
Czytają nas
inni i biorą z nas przykład, tworzymy bowiem często
treści odpowiedzialne społecznie. To
co piszemy, publikujemy idzie dalej w świat.
Nasze postawy, opinie, komentarze.
Czy
uważasz, że
wszystko, co piszesz i komentujesz jest słuszne? Gdy
krytykujesz publicznie inną osobę?
Czasami nie weryfikując faktów jej zachowania? Nie
analizując
przepisów prawa ślepo przystępując do
jakiejś
akcji lub obrażając
innych?
Ja
wierzę, że to
co dajemy z siebie, wraca podwójnie. Jeżeli
pochwalisz, skomentujesz pozytywnie, możesz
spodziewać się
tego samego.
A
ile razy miałeś/aś
ochotę odpowiedzieć
krytyką na
publiczną
krytykę
swojej osoby? Ile razy hejtowałeś/aś innych? Jak się
czujesz, jak krytyka jest skierowana w Twoją
stronę? Myślę, że
nie jest do miłe dla Ciebie i na pewno
rodzi moc negatywnych emocji.
Zastanów
się czy
warto, czy na pewno jest to potrzebne do kształtowania Twojej marki i
relacji z czytelnikami.
Ktoś
kiedyś
powiedział mądre słowa z perspektywy ogólnych zasad zarządzania
ludźmi:
Chwal
na forum a krytykuj w cztery oczy
Stajemy
się
naprawdę
bardzo dużą społecznością i
nasz głos, nasze opinie zaczynają mieć
znaczenie (mniej lub więcej) w opinii publicznej.
Kształtujmy więc tą
opinię w
pokojowych i pozytywnych relacjach. Zamiast rywalizować,
współpracujmy, by nieść pozytywne emocje
dalej i zarażać
nimi innych. Kiedyś
wypracowałam ogólne zasady etyki (klik)
blogera i dzisiaj ponownie do nich sięgam.
Wiem,
że większości
blogerów zależy na sławie i zarabianiu na blogu ale czy
metoda: po trupach do celu rzeczywiście
jest skuteczna na dłuższą metę?
Krysiu a dlaczego akurat po tej imprezie dopadły cię takowe przemyślenia? Czy ten hejt wyszedł poza sieć i blogerzy obrzucali się błotem face to face? Hmmm
OdpowiedzUsuńnic mi o tym nie wiadomo Ewo. Post napisałam na skutek obserwacji zachowań niektórych uczestników festiwalu.
UsuńJa, jak to ja - przegapiłam zapisy. Ale nawet jeśli bym tego nie zrobiła i dostała się na SB, to pewnie bym nie przyjechała, bo rozłożyło mi Hanię :( Ale nie smucę się z tego powodu, bo mega dawkę wiedzy zdobędę na Blog Matters :D Już nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńCo do krytykowania/hejtowania - zauważyłam (zwłaszcza na FB) jak niektórzy polubili oczerniać się nawzajem i nie podoba mi się to zjawisko. :/
cieszy jednak fakt, że są blogerzy którzy nie hejtują :) i z takimi spotykamy się na małych grupach częściej :)
UsuńKurczę, ale mam fajnie, hejt mnie jeszcze nigdy nie dopadł - widocznie jestem beznadziejną blogerką :-)
OdpowiedzUsuńza dużo dobra czynisz więc nie mają co krytykować :) Ale mam nadzieje że za to chwalą! :)
UsuńZupełnie nie spodziewałam się takiego wpisu :( Smutny trochę, ale mocno prawdziwy - w sumie twardo na ziemi, prawda? Bardzo dobrą prelekcję na seebloggers miał Piotr Bucki, właśnie o hejcie, byciu ponad i "narzucaniu" swojego blogowego zdania. Zgadzam się - jesteśmy odpowiedzialni za swoje słowa, swoje teksty i to, co chcemy nimi przekazać.
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie załapałam się na prelekcję Bruckiego, gdyż jesteś kolejną osobą która Go zachwala! Ale nic straconego, ja nadal będę starać się "siać" dobre ziarno ;)
UsuńJa nie przepadam za wielkimi konwencjami i konferencjami, jakoś nie moje klimaty i chyba nie umiałabym się tam odnaleźć ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, świetnie byś się odnalazła ale jako prelegentka!
UsuńKrysia ja dziękuję Ci za wyjątkowe towarzystwo. Bez Ciebie nie byłoby tak super!!! Zaintrygował mnie Twój post. Jest bardzo niestety prawdziwy i smutny. Zbyt dużo jest zawiści,zbyt dużo krytyki i też mi się to absolutnie nie podoba!
OdpowiedzUsuńMasz rację, tworzymy duże grono, dużą społecznosć i powinniśmy się wpsierać, anie krytykować, zwłaszcza na forum!
OdpowiedzUsuńKrysiu, myślę, że w blogosferze, jest jak w życiu :) Dlatego nie warto patrzeć na ludzi, którzy krytykują czy wręcz hejtują innych - szkoda czasu na takie typy! Ja bloguję od ponad roku i skupiam się tylko na pozytywnych blogach i ludziach i do tej pory (tfu, tfu), udało mi się uniknąć takich negatywnych zdarzeń :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się fakt, że blogowanie wywiera taki wpływ na czytelników. Myślę jednak, że warto pisać z dużą dozą krytycyzmu, sprawdzać fakty, umiejętnie korzystać ze źródeł naukowych, zarabiać na blogu rozsądkiem...Nie cierpię beznadziejnych, obrażających komentarzy, ale konstruktywna krytyka nikomu nie zaszkodzi, wręcz odwrotnie! Blogerzy powinni się wspierać!
OdpowiedzUsuńZ zaciekawieniem przeczytałem twój wpis :) Muszę częściej odwiedzać ten blog.
OdpowiedzUsuńStraszne czasy mamy dla relacji międzyludzkich. Internet miał być źródłem wiedzy, miał być pomocą, a stał się miejscem gdzie niektórzy uważają, że bezkarnie mogą obrzucać innych błotem. Mają troszkę lepsze zasięgi, już coś soiągnęli, lepiej - w swoim mniemaniu - są ubrani i myślą, że są bogami bez konsekwencji i skutków w swoim działaniu i słowach, które najczęściej ranią. Smutne, w jaką stronę zmierzamy..
OdpowiedzUsuńPomyśl o tym z innej strony: Miło być tematem czyichś rozmów :))
OdpowiedzUsuń